~~Kuchnia~~

Oparłem się o Kyo, pozwalając mu położyć głowę na moim ramieniu. Czułem się tym wszystkim dziwnie zmęczony, ale jednocześnie zadowolony. Przynajmniej do czasu, kiedy zobaczyłem w oczach Kyo łzy.
- O Boże, Kyon, coś się stało? - przestraszyłem się. - Ja... Nie chciałem, proszę, nie płacz... Myślałem, że ci się spodoba... - Język zaczął mi się plątać, kiedy starałem się zrozumieć, co zrobiłem nie tak.

- Ehehe, nie, nic się nie stało. - powiedziałem sapiąc. - Najwyraźniej podświadomie reaguję na takie rzeczy w dosyć dziwny sposób. - oddychałem głęboko. - No i było trochę za szybko. - Pocałowałem go w policzek. - Dobrze myślałeś. - Uśmiechnąłem się kącikami ust. Chwilę później prawie bezwładnie opadłem na Reubena. Nie miałem na nic siły.

- Przepraszam, zupełnie zapomniałem, że ty... nie masz doświadczenia - powiedziałem cicho, całując go w czoło.
Kiedy bezwładnie na mnie opadł, trochę się przestraszyłem.
- Zaniosę cię do łazienki, dobrze? Musimy się umyć, no i ubrania nadają się do prania. A potem położysz się do łóżka i będziesz odpoczywał, jasne? - uśmiechnąłem się lekko, po czym chwyciłem Kyo w ramiona i wyniosłem go z kuchni.

[z.t.]

Znalezienie Kuchni nie było trudne, standardowo była na parterze gdzieś z boku,gdzie każdy uczeń i nauczyciel może zniego spokojnie skorzystać. Aki wszedl wolnym krokiem do pomieszczenia rozglądając się dookoła, westchnął czując,że w brzuchu mu burczy, wyciągnął patelnię ,masło,jajka oraz inne produkty potrzebne do jajecznicy. Po około pięciu minutach jajka były gotowe a po chwili już piekły się na patelni. Kiedy wszystko było gotowe Aki polozyl gotową jajecznicę na talerz, wyjął również bułkę no i widelec oczywiście.
- Smacznego
Powiedział do siebie i po chwili zaczał jeść robioną przez siebie śniadanie.

Chodził po korytarzach starając się zapamiętać gdzie co się miej więcej znajduje. Znając jego orientacje w terenie zgubi się parę razy. Otworzył jedne drzwi i wszedł do środka. Rozejrzał się po ładnej kuchni po czym zauważył mężczyznę. Nie wyglądał mu na ucznia więc pewnie był to jeden z nauczycieli. Uśmiechnął się do niego lekko -dzień dobry i smacznego - podszedł do lodówki mając nadzieje że znajdzie coś zimnego do picia.

SLyszac slowa 'smacznego' obrocil glowe w strone slyszanego glosu,widzac chlopaka prawdopodobnie ucznia, usmiechnal sie pod nosem.
- dziekuje
Powiedzial lagodnie po chwili skonczyl sniadanie, wstal i podszedl do zlewu by po sobie pozmywac.

Znalazł wreszcie sok pomarańczowy, wziął karton i zamknął lodówkę. Szukał przez chwilę szklanki, gdy wreszcie ją znalazł, nalal do niej soku. Oparł się o blat i znad szklanki zmierzył mężczyznę wzrokiem. Uśmiechnął się lekko widząc że jest całkiem przystojny.

- Jesteś uczniem ?
Spytał od tak zaceikawiony, wycierajac patelnie oraz swój talerz. Po chwili odłożyłwszystko na miejsce i spojrzał na chłopaka poprawiając swoje okulary.

-zgadza się. Jestem w klasie sportowej -uśmiechnął się i odstawil szklankę na blat - a zgaduje że pan jest nauczycielem - zmruzyl lekko oczy. Olal telefon wibrujacy w jego kieszeni, przystojny okaz przed nim był bardziej interesujący

- Zgadza suę ucze Informatyki
Powiedział łagodnie do chłopaka, uśmiechnąl siękacikiem ust i odłożył ściereczke na miejsce. Odkładajac ściereczke musiał się odwrócić tyłem pokazując calkiem jędrne pośladki .

-dobrze że nie fizyki bo by mnie pan nie polubił- zasmial się dzwiecznie. Gdy tylko się odwrócił jego wzrok spoczął na jego posladkach. Mimowolnie oblizal się na ich widok. Szybko się jednak ogarnął by mężczyzna nie zauważył jak się gapi.

- Na szczęście nie lubie Fizyki więc nie musisz się martiwć
Stwierdził łagodnie odwracajac sie przodem do chłopaka.
- Zwą cię jakoś ?
Spytał łagodnieprzyglądając sie chłopakowi.

-fizyka jest straszna, nie rozumiem jak ktoś może ją lubić -skrzywil się lekko- a nazywam się Belphegor ale niech pan mówi mi Bel, jest owiele krócej- zasmial się, sięgnął po szklankę i upił z niej znowu -a pan jak się nazywa i jak mam się do pana zwracać?

- zgodze się z toba w kwesji fizyki.
Stwierdził łagodnie.
- Bel jakże urocze zdrobnienie
Powiedział uśmiechajc sie lagodniei prawą ręka poprawił swoje okulary.
- Ja jestem Aki i mozesz mi mówić 'prosze pana' albo 'panie profesorze' bo po imieniu to raczej nie wypada mówic uczniowi.
Oznajmił lagodnie opierajać się biodrem o blat .

-Lepsze Bel niż Beluś jak niektórzy próbowali do mnie mówić. Jednak zapomnieli że trenuje taekwondo i trochę się pobijali -zachichotal cicho na wspomnienie paru osilkow którzy próbowali z niego kpic.
-nawet nie miałem takiego zamiaru panie profesorze -uśmiechnął się czująco.

- Znasz sztuki walki ? jak miło możesz sie sam obronic to dośc nie spotykane
Powiedział algodnie i uśimechnął się lekko do chłopaka,skrzyżował ręce na piersi.
- Miejmy nadzieje. Znasz szkołe ?
Spytał zaciekawiony.

-znam i to całkiem nieźle, bardzo się przydaje jak ktoś bywa nachalny- westchnął- jako tako, dopiero co przyjechałem tu a szkoły zauważyłem tyle co od mojego pokoju tutaj, więc nie jest tego za dużo -podrapal się po karku lekko zakłopotany.

Kiedy usłyszał,że chlopak wie tyle co i on westchnal.
- Sam niewiele więcej wiem ,bo przyszedłem z swojego pokoju tutaj.
Palcem jednym podrapał się po policzku lekkoz zakłopotany.

-ale pan się pewnie nie zgubi, ja przy moim szczęściu tak- westchnął cierpiezniczo. Ta szkoła była dość spora a jego orientacja w terenie fatalna, pewnie będzie się spoznial na lekcję bo się zgubi.

- Bez przesady moja orientacja w terenietez wystrzałowa nie jest
Zaśmiał się cicho i spojrzał na chłopaka łagodnym wzrokiem.
- Ale mam nadzieję,że się nie bedziesz spóźniał na moje zajęcie.
Posłał mu uśmiech.

-do pana napewno będę na czas, nie musi się pan martwić -zasmial się cicho. Będzie na czas by przez całą lekcję móc się na niego patrzec - przepraszam za takie pytanie, ale jakiej pan jest orientacji?- przechylił lekko głowę i patrzył na niego wyczekujaco.

- No ja mam nadzieję
Powiedział łagodnie, na jego pytanie przewrócił oczami.
- A jak myślisz...Bel ?
Powiedział algodnie lecz imię chłopaka dodał po chwili milczenia chcąc okazać nieco kultury.

-no właśnie nie wiem dlatego się pytam, poza tym nie chce wrazie czego obrażać pana profesora swoimi podejrzeniami.
Spojrzał mu twardo w oczy. Nigdy nie mówił o czymś nie mając 100% pewności że to prawda, a jego bezpośredniość często mu pomagała w upewnianiu się.

- Jestem Homoseksualny
Odpowiedział łagodnie z delikatnym usmiechem a ustach.
- A ty jesteś ...?
Spytał zaciekawiony.

-tak samo- uśmiechnął się kocio. Naprawdę miał farta. Siagnal po szklankę i upił z niej.
-a ma pan kogoś? -jego ciekawość doprowadzi go kiedyś do piekła.