Jezioro

Nie wiedziałem po co tu idę, ale cóż, instynkt robi co trzeba. Szedłem przed siebie aż dotarłem do jeziora, dużego jeziora, znad którego te jebane słońce musiało napierdalać mi w oczy. Zasłoniłem oczy dłonią o obszedłem to miejsce kilka razy. Podobało mi się tu, nawet bardzo. Usiadłem więc tuż przy wodzie i wsłuchiwałem się w śpiew ptaków. W końcu spokój, takie odizolowanie od całego świata. Zamoczyłem lekko dłonie w wodzie, zauważyłem gałąź pływającą po tafli wody. Nie było to bezpieczne, ale kiedy kłoda była wystarczająco blisko brzegu od razu na nią wszedłem. Przestraszyłem się trochę gdy przepłynęła na środek jeziora, jednak gdy wygodnie się na niej usadowiłem wiedziałem że nic mi się nie stanie. Ale teraz problem, jak stąd zejść?
Po jakimś tam czasie udało mi się bezpiecznie wyjść na brzeg. Zamierzałem wrócić do pokoju a potem ogarnąć Akademię. Ruszyłem w drogę powrotną.
[z/t]

Szedłem przed siebie nieco utykając na jedną nogę. Szedłem.. I szedłem... I szedłem... I w chuj parku widać nie było przepraszam bardzo! Ale za to doszliśmy do jakiegoś jeziora. Stanąłem przy brzegu i spojrzałem na Tsu.
-I gdzie ten twój park, bo ja jakoś takowego nie widzę.
Nadymałem poliki i westchnąłem ciężko.
-Ale tu też jest pięknie.
Uśmiechnąłem się i wziąłem go za rękę, wyciągając na pomost.
-ŚLicznie tu.
Szepnąłem...i wrzuciłem go do wody.

Tsu szedł ramię w ramię z Diego, rozglądał siędookoła to prawda parku ie było no ,ale coż, lepsze to miejsce nić nic.Spojrzał na chłopaka a po chwii wspadł do jeziora po kolana.
-Oż tyy !
Warknąl na niego. Wstał i sam wrzucił go do jeziora mocząc mu wszystkei ubrania.

-Aaa!
Pisnąłem gdy mnie złapał i wrzucił do zimnej wody. Zacząłem się głośno śmiać i ochlapywać go.
-Tu mi się bardziej podoba niż w parku.
Zaśmiałem się i rzuciłem mu się w ramiona, przewracając nas do wody.

-Eeej
Krzyknąl keidy przewrócił nas oboje do zimnej wody.Dobrze ze byli na płytkiej wodzie.Westchnąl i zacząl ochlapywać chłopaka wodą.

ŚMieałem się jak głupi, próbując uniknąć ataku zimną wodą, którego pomimo wielkich starań, nie uniknąłem. Zawziąłem się i zacząłem kontratakować, a gdy to. Nie przyniosło skutku, zbliżyłem się do niego i pocałowałem go czule.
-No. Koniec tych zabaw.
powiedziałem poważnie i zgarnąłem włosy z jego twarzy.
-Wychodzimy.
Szepnąłem i musnąłem wargi niższego, układając łapki na jego torsie. Uśmiechnąłeym się i popchnąłem go tak, że znów wpadł do wody, a ja z piskiem wskoczyłem na molo i uciekłem na brzeg,bojąc się co on mi teraz zrobi.

POrecil glowa jak pies strzepujac z siebie wode.Kiedy chciał wstać spojrzał na Diego który ponownie wrzucił go do jeziorka.
-Złapie cię i umrzesz śmiercią dragniczną !
Krzykąl po czym wstał.
- Atak łaskotkami !
Krzyknąl po czym zacżal biec w strone chłopaka.

Słysząc jego słowa, przerażony wizją łaskotek zacząłem biec wzdłuż brzegu, śmiejąc się przy tym głośno. Obejrzałem się przez ramię i widząc, że Tsuna mnie dogania, jęknąłem cicho niezadowolony. ~Głupia noga..~ Pomyślałem i zaczesałem dłonią włosy do tyłu, uciekając przed nim ile sił.
-Tsu! Nie, proszę. Nie łaskotki!
Jęknąłem przeciągle, uciekając ile sił.
-Już będę grzeczny.
Zaśmiałem się wesoło.

gonił chłopaka lecz uśmiechał się pod nosem.Co prawda teraz się cieszyl,ze chłopak ma zraniona noge wiec dogonił go dość szybko.Popchnął chłopaka na ziemię po czym obrócił go na plecy.
-Umrzesz !
Powiedział wesoło i zaczal go łaskotać.

Uciekałem ile sił, jednak skubaniec i tak mnie dogonił. Przeklnąłem cicho i gdy usadowił się na mnie i zaczął mnie łaskotać, bezradny zacząłem się śmiać, próbując się jakoś obronić.
-Tsu! Nie! Proszę! Zostaaaaw!
Piszczałem, bo przez śmiech normalnie wykrztusić z siebie słowa nie mogłem. Wierciłem się pod nim niemiłosiernie, wymachując łapkami na prawo i lewo.
-Tsu, proszęęę! Już będę grzeczny.
Zaskomlałem, śmiejąc się przy tym.

tsu odsunąl ręce po dłuższej chwili.Spojrzał na Diego po czym Kichnąl prosto w twarz chłopaka, widząc minę Diego zaśmiał się głośno siadajac na ziemi obok niego.Wyjal po chwili chusteczkę mokrą co prawda ale wytarł twarz chłopaka.
- Już jesteś czyściutki
Powiedział łagodnie uśmiechając się szeroko.

Gdy chłopak mnie wytarł dalej nieco osłupiały patrzyłem przed siebie.
-Na zdrowie.
Powiedziałem obojętnie po czym podniosłem się do siadu i otrząsnąłem. Spojrzałem na Tsunę i westchnąłem ciężko.
-Następnym razem celuj gdzie indziej.
Zaśmiałem się i spojrzałem na ranną nogę. Nadymałem poliki i odchyliłem się nieco do tyłu by ułatwixć sobie dostęp do spodni. Rozpiąłem guzik i rozporek, po czym ściągnąłem je z siebie, zostając w samej bieliźnie. Odłożyłem je gdzieś na bok i zabrałem się za zdejmowanie opatrunku.
-Cholerstwo jebane. To przez nie mnie dopadłeś.
Zaśmiałem się i wycisnąłem wodę z napompowanego bandaża. Spojrzałem na rankę i wzruszyłem ramionami. Podniosłem się do pionu i wziąłem spodnie do ręki również je wyciskając, a następnie strzepując by nie były tak wymięte. Po chwili dotarła do mnie dość niemiła wiadomość.. ~czy...czy ja p-przypadkiem nie miałem na sobie mojej jakże dość skąpej bielizny.....~ przeszło mi przez myśl, a oczy same automatycznie zjechały nieco w dół..
-Cholera jasna!
Pisnąłem i szybko zacząłem zakładać spodnie, a że były obcisłe i mokre to trochę..ślamazarnie mi to szło.

-Dzięki
Odpowiedział ąłgodnie na słowa chłopaka.Przyglądał się chłopakowi jak wszystko zdejmuje i wykrępuje(emm po polsku to będzie...będzie emm wyciskał >.<) ubrania.Kiedy zobaczył jakże seksowne bielizne zagwizdał głośno ,wstał i klepnal diego w jeden pośladek, sam poszedł usiaść bliżej brzegu jeziora. Co prawda miał na niego ochote jednak stwierdzi,że da mu trocheczasu.

Gdy klepnął mnie w pośladek, uniosłem jedną brew do góry i uśmiechnąłem się łobuzersko.
-Brałbyś, cco?
Spojrzałem na chłopaka i schyliłem się poprawiając sznurówki w butach, kusząco się przy tym wypinając. Spojrzałem na Tsu i wsunąłem do końca spodnie na tyłek, które przez wodę idealnie przylegały do moich łydek, ud i pośladków.. Z resztą tak jak i koszulka, która była teraz dla mnie jak druga skóra. Uśmiechnąłem się i usiadłem tuż obok Tsuny w rozkroku z podkurczonymi kolanami.

Kiedy Diego usiadl obok Tsu ten uśmiechnął się i pochyliłsie na jego ucho.
-Oj brałbym jak reksio szynkę (xDD)
Powiedział lagodnie po czym odsunal siei usmiechnal sie do niego wesolo.

ŚCiągnąłem z siebie koszulkę i ułożyłem na trawie w blasku słonka by jako tako chociaż troszkę przeschła. Słysząc jego słowa uśmiechnąłem się zadowolony.
-Mmm.. Skoro tak..
Mruknąłem z uśmiechem i usadowiłem się w rozkroku na przeciwko Tsuny.
-...to bierz.
Wymruczałem liżąc swój palec i przejeżdżając nim wzdłuż swojej szyi i klatce piersiowej, sunąc dalej dłonią po swoim brzuchu i podbrzuszu, zaciskając palce na swoim kroczu z cichym westchnieniem przyjemności. Lata praktyki się opłacają.
Uśmiechnąłem się do niego, patrząc na niego spod przymrużonych powiek.

Kiedy chłopak usiadł na nogach tsu spojrzał na niego i podązył za jego palcem.Westchnął poczym objął go w talii zaczal całował jego szyję zostawiając tam mokre ślady po języku,zacisnąl palce na jego pośladkach i zaczal je ściskać zadowolony.

-Mmm..
Zacząłem mruczeć zadowolony, odchylając głowę na bok by miał lepszy dostęp do mojej szyi. Uśmiechnąłem się i splotłem dłonie na jego karku, przysuwając się do niego. Otarłem się o jego krocze, wplatając palce w jego mokre włosy.

-Masz ochotę ?
Spytał i wsunął ręce pod jego spodnie macając nadal jego pośladki.Uśmiechnął się pod nosem zassysającsię dość mocno na jego sutku, zacząl go lizac, pogryzać i ssać.

Wsunąłem dłonie pod jego koszulkę, sunąc nimi po jego masywnych plecach.
-Taki zboczeniec jak ja ? Zawsze.
Zaśmiałem się i jęknąłem głośniej cczując jego usta na swoim sutku. Uśmiechnąłem się zadowolony i z zagryzioną wargą począłem poruszać biodrami na wysokości jego krocza.

Uśmiechnłą się lekoczując jak sutek chłopaka twardnieje z podniecenia w jego ustach.Tsu podniósl glowe i po chwili zacząl piecić drugi sutek.

Spojrzałem na chłopaka i jęknąłem głucho z podniecenia.
-Weź mnie tu i teraz, a nie się droczysz.
Jęknąłem przeciągle i złapałem go za włosy, odciągając go od swojego sutka. Momentalnie wpiłem się w jego usta, całując go zachłannie aczkolwiek namiętnie, przewracając go na plecy. Usiadłem mu na biodrachw szerokim rozkroku, ocierając się o niego z wielką można by rzec pasją.

-Ale ja...
Nie dokończył bo poczuł usta chłopaka otworzł oczy szerzej,zacząl odwzajemniać jego pocałunki lezac na trawie, jęknąl głuch oczujac jak sie o niego ociera.

Jęknąłem w jego usta, całując go namiętnie.
-Co ty.?
Wychrypiałem patrząc na niego spod przymrużonych powiek.