Las

Przytaknąłem delikatnie głową i uśmiechnąłem się.
-Ale mimo to dziękuję..
Szepnąłem cicho i musnąłem ustami twój policzek.
-Idźmy...ale zanim póki co to wzięliśmy wszysctko ?
Mruknąłem opierając się o niego wygodnie i rozejrzałem się po lokalu.

-To drobiazg
Powiedział łagodnie do niego.Jego uśmiech się poszerzył czując jego usta na policzku.
-Tak ja mam
Powiedział trzymajac w ręku bluze i najpotrzebniejsze rzeczy.
- możemy iść
Powiedział i powolnym ktokiem wyszli z sklepu i poszli w strone swojego pokoju.

z.t

Przyszedł z Mizu do lasu.
- Mmm jak tu miło... - Stwierdził napawając się zapachem lasu.

-mmm faktycznie duzo zieleni
Powiedzial cicho po czym zachichotal.

Chodził do okoła drzew z szerokim uśmiechem na ustach.
- Z przyrodnim bratem i siostrami często wspinaliśmy się po drzewach. Takie wyścigi. - Przypomniał sobie. Podszedł do Mizu i przytulił się do niego.

-to byles troche jak kotek
Powiedzial wesolo do neigo i przytulil go do siebie,cmoknal go w czubek glowy.

- Nyan! - Miauknął uroczo czując pocałunek. Podniósł wzrok na Mizu i delikatnie liznął go w szyję, ot co?!

Zamruczał głośno czujac jezyk chlopaka na szyji po czym uśmiechnal sie do niego i polizal Ryu po nosku.

Zmarszczył lekko nosek, w odruchu. Objął Mizu za szyję uśmiechnięty.
- Lubię Twoje mruczenie. - Stwierdził wesoło. Cmoknął go w usta przelotnie, a potem odsunął się nieco.

- Lubisz ? Spytal i znowu zamruczał czujac usta chłopakaKiedy sie odsunal puścił mu oczko usmiechaąjc sie.

-Mhm. Kocham! - Odpowiedział wesoło i zaczepnie pokazał mu język. Zaraz potem ruszył w głąb lasu wolno.

Zachichotal wesolo po chwili ruszyl za chlopakiem do lasu.

- Hm... Mizuki? Co powiesz na nowy zakład? - Spytał zerkając na Niego przez ramię.

-Zakład ? Jaki ?-Spytał rozbudzjacsie.Ciekawilo go co chlopak wymyslil.

- Jeśli mnie złapiesz, przez tydzień będę musiał słuchać wszystkich Twoich rozkazów. Jeśli jednak Ci się nie uda... Hm... To coś wymyślę. - Stwierdził śmiejąc się wesoło.

- hmm zgoda tylko sie nie przewroc
Uśmiechnął się do niego łagodnie podchodząc do niego blisko by go złapać.

Odsunął się i pokazał mu język. Zaraz zaczął mu uciekać śmiejąc się pod nosem wesoło.
- Powodzenia! - Powiedział obracając się na chwilę i posyłając mu buziaka, a potem znów zaczął zwiewać.

Westchnął cicho pod nosem.Po chwili również zaczął biec goniąc Ryu,co prawda nie biegal nigdy duzo ale na krótkie dystanse był dobry.Więc jest szansa ,żę go złapie...albo nie.

Na dłuższą metę to i Ryu nie nadawał się do biegania, a Mizu był coraz bliżej. Spojrzał przed siebie, niestety potknął się o jakiś korzeń, co prawda złapał równowagę, ale dopiero po chwili więc strasznie go to spowolniło.

Zaśmiał się kiedy był bliżej chłopaka w ostatecznosci udało mu się go dogonić i biegał z nim ramie w ramie.Nie złapał go bo ciekawilo go jak chłopak zareaguje.

Śmiał się wesoło, ale widząc obok siebie Mizu zdziwił się nieco. Tak szybko go złapał? Uśmiechnął się przebiegle zatrzymując się nagle.

Keidy chłopak się zatrzymał Mizu nie zauważył drzewa przed soba i uderzył w nie mocno.Odsunął sięod niego po chwili lecać na ziemie jak dlugi i trzymajac rekami swoja twarz i kulac sie z bolu.

Wystraszył się i to nie na żarty. Natychmiast podbiegł do Mizu i przyklęknął nad nim.
- Mizuki-kun! Mizu! Wszystko dobrze? Popatrz na mnie. - Poprosił głaszcząc go po ramieniu i lekko potrząsnął nim. Musiał sprawdzić, czy przypadkiem nie złamał sobie nosa, chociaż na myśl o krwi od razu robiło mu się słabo, to teraz musiał zachować się poważnie!

Ból był nie do zniesienia w dodatku czuł jakby mu głowa miała zaraz eksplodować.Spojrzał na Ryu spod palców.
-Boli jak cholera
Mruknął cicho. Po chwili udało mu się spojrzeć na Ryu odkrywajac twarz.Nie wyglądało źle miał jedynie zdarty mocno jeden policzek z którego leciała krew a nos i wszystko miał na miejscu. Miał też lekko obtarte czoło ale z niego krew nie leciała szczęście.

Przełknął głośno ślinę widząc krew. Złapał głęboki oddech i pogłaskał Mizu po włosach.
- Przepraszam, to moja wina... - Powiedział. Pomógł mu wstać. - Wracajmy do pokoju, opatrzę Ci te rany, na szczęście nie są poważne. - Dodał podbity. Czuł się jak ostatni idiota.