Hala sportowa

Kiedy się spakował zacząl szukać Sali gimnastycznej bądź Hale sportowej. Oczywiście nie znał szkoły więc zgubił się kilka razy. Myślał,że sala jest na parterze ,ale tam był gabinet dyrektora oraz sala dla nauczycieli,przeszpedł ,pierwsze,drugie oraz trzecei pietro w szesz i wzdół. Ppo około 20 minutach znalzał sale a raczej hal e sportowa widząc ,że doszedł tu pierwszy usiadł na schodkach na widowni majac nadzieje ze Belhegor niedługo do niego dojdzie.

Krążył po szkole nie wiedząc gdzie co jest. Naprawdę powinien dostać jakąś bardzo szczegółowa mapę. Gdy wreszcie znalazł jakieś spore drzwi które prawdopodobnie prowadziły na sale, westchnął z ulgą. Wszedł do środka i rozejrzał się. Zauważył nauczyciela z widowni i podbiegł do niego.
-przepraszam za spóźnienie ale naprawdę ciężko się połapać gdzie co jest- zaśmiał się lekko zakłopotany- tylko się przebiorę i możemy zaczynać - Odszedł trochę na bok i zaczął się przebierać.

Kiedy usłyszał otwierane drzwi spojrzał w ich stronę widzac Bel'a uśmiechnąl siępod nosem.
- Długo nie czekałem
Powiedział algodnie i przyjrzał się chłopakowi w czasie kiedy sie przebierał.

Zawiązał sznurki przy spodniach i wciągnął na siebie koszulkę, która bardzo ładnie ukazywała jego ładnie wyrobiony tors i brzuch. Wrócił do mężczyzny.
-wygodniej chyba było by ćwiczyć na boso ale jest tu dość ślisko, wiec niech pan zdecyduje jak woli.

- Mam trampki powinny wystarczyć
Wystawił jedną nogę na której były fioletowo-czarne trapmki z biała podeszwą. Uśmiechnąl się do Bela. Wstał i otrzepał swoje seksowne pośladki.
- To od czego zaczynamy ?
Spytal zaciekawiony przyglądajac sie chłopakowi.

On za to zdjal swoje buty i skarpetki.
-zaczynamy oczywiście od rozgrzewki, nie chce pan sobie chyba czegoś naciągnąć -zachichotal cicho. Pokazywał ćwiczenia które mężczyzna musiał po nim powtarzać. Po jakiś 15 minutach był już lekko spocony i rozgrzany -dobrze teraz możemy zacząć ćwiczyć

Rozgrezewka z tym cłopkiem byla całkiem niezła w tym czasie zdązył się nieco spocić, ręką wytarł pot z czoła i spojrzał na chlopaka.
- A od czego zaczniemy ? Bo się na tym nie znam
Zaśmial się nerwowo lekko zakłopotany tym faktem.

-wie pan chociaż jak wyprowadzić cios, jak zacisnac pięść i jak się ustawić?- były to takie podstawy podstaw- przydały by się tarczę, ciekawe czy na zapleczu są, jak nie najwyżej ją będę tarczą- zasmial się

- Znaczy wiesz wiem jak to się rrobi w teroi ale praktyka... to nie wiem
Zasmał się nerwo do chłopaka.
- Tarcza? a Do czego ?
Spytał zdziwiony podnosząc jedną brew do góry.

-przy nauce sztuk walki trzeba uderzać w tarczę dla praktyki. Dzięki temu wiemy jak mamy się ustawić żeby nie zrobić sobie krzywdy- uśmiechnął się- poza tym dzięki tarczy nic mnie nie zaboli jak będzie pan ćwiczył

- Prawda, przed tem jak ty przyszedłem dostałem pęk kluczy ,ktoryś na pewno jego do sali na zapleczu tej hali
Uśmiechnąl się do chlopaka, odwrócił się tyłem pochylił siewypinając swoje zgrabne pośladki i zaczal szukać pliku kluczy w swojej siatce.

Musiał zagryzc mocno warge by nie przejechać dłonią po tak pięknie wypietych posladkach. Czy ten facet robił to specjalnie. Westchnął.
-to ja poczekam przy zapleczu- zmyl się szybko i stanął przy drzwiach. Oparł się ramieniem o ścianę.

- Mam
Powiedzia łagodnie, wyprostował się i poszedł za chlopakiem. Przy każdym kluczu miał krótką notkę więc wiedzial do czego są kiedy zobaczył notkę 'zaplecze' usmiechnal sie i otworzyl zaplecze hali nastepne wszedl i zapalił światło rozglądając się dookoła.

Wszedł za nim do środka. Rozejrzal się po pomieszczeniu szukając wzrokiem odpowiedniego sprzętu. Uśmiechnął się lekko zauważając tarczę i lapki. Wziął po jednej sztuce i wyszedł.
-dobra możemy zaczynać -odłożył tarczę na bok, założył i zapia lapke. Uniósł rękę na wysokość swojego barku.
-da pan radę kopnął na te wysokość w ten sposó- zaprezentował kopniecie

- Tak wysoko ?
Stwierdziłzdiwony wychodząc za chłopakiem, pliczek kluczy do kieszeni. Stanąl jak umiał i kopnał w tarcze, zachwiał się i w ostateczności spadł na tyłem z głuchym jękiem.
- trudne to dziadostwo
Mruknal niezadowlony masujac swoj zgrabny tyłek.

ukucnal obok niego -nic się nie stało? -spytał zmartwiony - napoczatku niech stanie pan w szerszym rozkroku i prowadzi prostą nogę łukiem, wtedy nie powinien pan się przewrócić. A i proszę nie myśleć o tym że to wysoko bo jest naprawdę nisko- uśmiechnął się pokrzepiajaco.

- Nie nic mi nie jest ,ale tyłek sobie stłukłem
Wstał i wzaczął masować jeden z swoich pośladków.
- Dobra spróbuje jeszce raz
Mruknąl stojąc przed tarzą w większym rozkroku by nie upaść jak za pierwszym razem.

-da pan radę i proszę pamiętać prostą nogą po łuku- trzymał sztywno lapke i dokładnie obserwował mężczyznę aby zauważyć jak by co większe błędy.

- No okej
Mruknąl stanąl w bezpiecznejszej pozycji, i kopnąl tarcze z wyprostowaną nogą, Udało mu się stanąc prosto i nie upaść.
- Jednak technika robi swoje
Uśmiechnal się do Bel'a i poczochrał jego włosy.

-widzi pan udało się -zasmial się - praktyka czyni mistrza - ustawił się ponownie- to jeszcze niech pan kopnie 5 razy i powtórzmy to samo tylko że drugą nogą

Pokiwał głową na zgode. To co powiedział chlopak wykonał najpierw prawą nogę a potem lewą, fakt nogi go nie bolały bo był rozciągnięty ,ale to było dla niego całkiem coś nowego.
- co teraz ?
Spytał podekscytowany czymś nowym co teraz robi.

-to kopbiecie służyło do wytracenia czegoś z dłoni, np noża. A teraz coś co zadaje bezpośrednie obrażenia- odłożył lapke na bok.
-stajemy w tej samej pozycji i również kopiemy łukiem tyle że tym razem kopiemy wierzchem stopy, dlatego trzeba ściągnąć palce. Uważamy albo w żebra albo w głowę, zależy gdzie damy radę. Zaprezentuje- wykonał kopbiecie mniej więcej na wysokość głowy mężczyzny.

Przytakiwał w milczeniu, kiedy chłopak kopnał na wysokości jego głowy zrobił duże oczy.
- I ,że ja mam tak konąć ?
Spytał zdziwiony po chwili uderzył jak może z dwa,trzy razy ,a że jest łamagą przewrócił się złapał Bel'a za koszulkę by sie utrzymać,ale nie dało mu to dużo, bo aki spadł na plecy a Bel upadł na jego klatke piersiowa a ich twarz była krytycznie blisko siebie.Aki otworzył szeroko oczy widząc twarz chłopaka i w tej sytuacji nie wiedział co miał zrobić.

- no nie musi pan tak wysoko, to już zależy od pana ambicji- odparł lekko zakłopotany. Obserwował go dokładnie. Wyłapał parę błędów już chciał je wytłumaczyć jednak nie zdążył. Czuł tylko jak leci i upada na miękkie ciało. Otworzył oczy i zmarł mając twarz nauczyciela tak blisko.