Pokój nr.5

Duży, przestronny pokój, w którym spokojnie mogłyby się pomieścić ze dwie osoby, lecz pokój ten jest jednoosobowy. Od razu po wejściu do niego w oczy rzuca się duże okno znajdujące się na przeciw drzwi. Parapet tego okna został wystylizowany na siedzisko, na którym znajduje się miękki podłużny materac. Z prawej strony okna znajduje się duże dwuosobowe łóżko. Po co dwuosobowe? Tego nie wiadomo. Po drugiej stronie na przeciw łóżka znajduje się ciemno brązowy stolik oraz dwa wygodne fotele, duża szafa w odcieniach ciemnego brązu i jasnego brązu oraz półka wisząca na ścianie, a przy łóżku stoi mała szafka nocna wykonana z tego samego materiału co szafa. Ściany mają kolor bieli z dodatkiem czarnych akcentów, zaś na ziemi jest duży dywan z piękną mozaiką. Po prawej stronie są drzwi, wchodząc do tego pomieszczenia można dostrzec dużą wannę, prysznic, umywalkę oraz toaletę i lustro. Kafelki mają odcień beżu, a podłoga ma lekko kawowy kolor.

~ Alrik Carlsson

Wszedłem do pokoju przodem puszczając chłopaka. Sięgnąłem z szafy jeansy i luźną koszulę po czym skierowałem się do łazienki.
-Wezmę szybki prysznic i możemy iść, rozgość się- posłałem mu uśmiech i wszedłem do łazienki. Zdjąłem garnitur oraz bieliznę po czym wszedłem po prysznic. Wymyłem się dokładnie po czym wyszedłem i ubrałem się w przygotowane wcześniej ciuchy. Wziąłem kolejny ręcznik i zacząłem suszyć włosy. Wszedłem z powrotem do pokoju i usiadłem na łóżku susząc włosy.

Wszedłem przodem. Spojrzałem na niego kiesy wyciągał z szafy ubrania.
-Uhm...-Mruknąłem siadając na łóżku. Przyglądałem się wystrojowi przez chwilę, ale uznałem że to nudne, więc wyciagnąłem z kieszeni komórkę i zacząłem w niej grzebać, czekając na nauczyciela. Schowałem telefon, przenosząc wzrok na Alrika, który wyszedł z łazienki. Kiedy siedział na łóżku mogłem poczuć jego zapach. Naprawdę ładnie pachniał..chwila czemu ja tak twierdzę...
-..Ano...Może...pomóc panu wysuszyć włosy? - W sumie sam nie wiem czemu o to zapytałem, jego obecność jakoś dziwnie na mnie wpływa, zachowuję się normalnie jak nie ja.

Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się delikatnie.
-Z chęcią, ale mam prośbę...mógłbyś mówić mi na ty? To ''Pan'' brzmi tak sztywno, czuję się jakbym miał z 50-siątkę na karku- zaśmiałem się i usiadłem tyłem do chłopaka aby ten mógł wysuszyć mi włosy ręcznikiem, który miałem na głowie.

Nie sądziłę że się zgodzi, ale to pewnie ten mój urok osobisty, hah.
-..hah.. nie wydajesz się być aż tak stary - Mruknąłem, kiedy się odwracał. Dobrze że się odwrócił, bo przynajmniej nie widzi jak się teraz rumienię. Niepewnie położyłem dłonie na ręczniku susząc jego włosy.
- Um..Masz bardzo ładne włosy...takie długie..- Mruknąłem cicho. Mam nadzieję że nie odwróci się teraz, bo co by sobie o mnie pomyślał, rumienić się tylko dlatego że mogę mu wytrzeć włosy, serio to dziwne, przynajmniej dla mnie.

-Heh, bo może nie jestem taki stary...eh kogo ja próbuję oszukać, niedługo 30-stka na karku- zaśmiałem się. Zacząłem mruczeć cicho kiedy ten zaczął suszyć moje włosy.
-Dziękuję- uśmiechnąłem się na jego słowa.

- 30? To młody jesteś...Znałem starszych nauczycieli... - Stwierdziłem ze śmiechem, dalej wycierając jego włosy. Po dłuższej chwili odsunąłem ręce ściągając ręcznik z jego włosów, które nawet mokre wyglądały zajebiście.
- Umm...Jeśli mogę to odniosę ręcznik i wezmę szczotkę...- Mruknąłem. Wstałem i poszedłem dość szybkim krokiem do łazienki, nie chce żeby teraz widział że rumienię się i to dość mocno z tak błahego powodu jak wycieranie jego włosów. Wszedłem do łazienki odłożyłem ręcznik i wziąłem szczotkę, wróciłem do pokoju nie podnosząć wzroku z podłogi, znów usiadłem za nim i delikatnie zaczałem przeczesywać jego włosy, cóż miałem w tym wprawę bo zawsze czesałem włosy matce.

-Jeszcze nie mam 30...nie postarzaj mnie jeszcze bardziej- mruknąłem błagalnie, ale po chwili zaśmiałem się.
-Jasne bierz- uśmiechnąłem się i gdy odwróciłem się widziałem tylko jego plecy. Znów odwróciłem się czekając na niego i już po chwili czułem jak łóżko lekko ugina się pod ciężarem chłopaka. Zacząłem mimowolnie mruczeć kiedy ten zaczął mnie czesać.
-Zawsze lubiłem...i lubię kiedy ktoś bawił się moimi włosami- zaśmiałem się chyba sam do siebie.

- Nie postarzam tylko stwierdzam fakty- Mruknąłem spokojnie. Ok, stwierdzam że całkiem spoko z niego gość.
- To dobrze, bo ja lubię czesać i bawić się długimi włosami zwłaszcza u mężczyzn- Stwierdziłem, ale chyba nie zabrzmiało to jakoś dwuznacznie, a mniejsza z tym. Dalej czesałem go delikatnie, przeczesując kawałek po kawałku i włos po włosie, jestem dość szczegółowy jeśli o włosy chodzi.

-Czyli się dobraliśmy- zaśmiałem się cicho na jego słowa. Odchyliłem głowę do tyłu mrucząc dość głośno. Nie moja wina, że uwielbiam jak ktoś tak czule zajmuje się moimi włosami.
-Nie odpowiedziałeś mi wcześniej na pytanie...kawiarnia czy cukiernia?- spytałem i uśmiechnąłem się zerkając na niego.

- Na to wychodzi.. - Stwierdziłem cicho. Widząc jego zachowanie ucieszyłem się i zarumieniłem bardziej. Kiedy patrzył na mnie skierowałem wzrok w dół, nawet nie wzrok a całą twarz pochyliłem w dół.
- Umm...Preferuję cukiernię - Mruknąłem cicho, dalej spoglądając w pościel, mimo że nie patrzyłem na jego włosy nie pociągnąłem go za mocno ani razu.

Widząc, że opuszcza głowę zmartwiłem się nieco.
-Coś się stało?- spytałem dość...czule? Kurde, nie moja wina, że mam taki ton głosu. No dobra moja...mogłem powiedzieć to normalnie, a wyszło coś dziwnego. Chciałem się do niego odwrócić, ale jako iż jest ze mnie pokraka to przewróciłem się i upadłem....na niego. Zamrugałem zdezorientowany i spojrzałem na czerwoną twarz chłopaka.
-Przepraszam...nic ci nie jest?- spytałem opierając się dłońmi po obu stronach jego głowy.

Słysząc jego pytanie natychmiastowo odpowiedziałem że nic sę nie stało, ale dalej nie mogłem podnieć głowy. Kiedy próbował się obrucić i upadł na moje kolana, patrzyłem nieco zdziwiony na jego niezdarność, to całkiem urocze. Kiedy poczułem jego zimne i duże dłonie na twarzy nieświadom znów zrobiłem się czerwony, dlaczego matka natura pokalała mnie tak jasną cerą?
- W-wszystko w porządku..- Wyjęknąłem, starajac sie odwrócić wzrok.

-Przepraszam nie chciałem- powiedziałem po czym wstałem z niego nieco zmieszany.
-Em, może chodźmy już, co ty na to?- spytałem i uśmiechnąłem się do niego łagodnie.

Spojrzałem na niego zdziwiony.
- Z-za co przeprasz? - Zapytałem, zmieszany i dalej cały czerwony, pewnie wyglądam podobnie do buraka.
- T-tu jest całkiem dobrze...A-ale jak chcesz możemy iść- Mruknąłem cicho, nie zważajac na czerwoną twarz spojrzałem na niego.

Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się lekko widząc te słodkie rumieńce.
-Skoro jest dobrze to możemy tu zostać- powiedziałem uśmiechając się do niego łagodnie.
-Mnie wszystko jedno mogę zostać- wstałem z łóżka i sięgnąłem z szafki nocnej gumkę po czym starałem się związać sobie włosy w kitkę.

Nie wiem czy to dobry pomysł zostawać tu sam na sam z nim, ale to chyba lepsze niż żeby mieli mnie ogladać teraz ludzie. Stanąłem na łóżku ze szczotką w ręku widząc, że nie radzi sobie ze swiązaniem włosów.
-..Daj ja to zrobię..- Wymamrotałem, biorąc od niego gumkę i ponownie rozczesując delikatnie jego włosy. Po chwili związałem je w lekkiego kucyka, odsunąłem się i usiadłem na łóżku po turecku.
- Gootoowee~ - Stwierdziłem już siedząc.

Zerknąłem na niego i podałem mu gumkę. Znów zacząłem mruczeć kiedy ten wiązał moje włosy.
-Dziękuję bardzo- uśmiechnąłem się i odwróciłem do niego.
-Chyba zatrudnię cię jako osobistego fryzjera- zaśmiałem się i usiadłem obok niego.

- Ależ nie ma za co - Zaśmiałem się cicho. Z moimi polikami było nieco lepiej...dopóki nie usiadł koło mnie., słysząc jego kolejne słowa uśmiechnąłem się nieco szerzej niż zwykle.
- A co dostanę w zamian za bycie fryzjerem?- Uśmiechnąłem się spoglądając znów na niego.

-Hmm, dostaniesz buzi- palnąłem pierwsze co przyszło mi do głowy i zaśmiałem się. Zerknąłem na niego i jego lekko zaróżowione policzki. Słodziak, pomyślałem, ale nie powiedziałem tego na głos.

Chwila on chyba nie tak na serio, dziwnie się zachowuje jak na nauczyciela. Udajmy ze wcale nie zarumienieniłem się bardziej i wcale nie wyglądam jak burak.
- Buzi powiadasz? W jakiej stawce za usługę, wiesz jestem dość drogim fryzjerem i stylistą...- Zaśmiałem się czekając na jego rekację. To on zaczął..ja tylko brnę w to dalej, bo ciekawi mnie jak sie to skończy. Jak to sie mówi.. "Ludzka ciekawość nie zna granic"...Czy..jakoś tak.

Dobra, nasza rozmowa schodzi na dziwny tor...czas zmienić temat.
-A w jakiej stawce byś chciał?
Tsaa, no to mi wyszła zmiana tematu. A tam jestem ciekawy co z tego wyniknie. ''Ciekawość to pierwszy stopień do piekła'' mówi się trudno.

- A to, zależy jaką jesteś w stanie mi zaoferować ..?- Zapytałem z uśmiechem, spoglądajac na niego. On serio chce to kontynuować, w sumie mi to tam nie przeszkadza. Choć wątpię żeby doszło do czego kolwiek, przecież on jest nauczycielem, do tego dyrektorem, a ja tylko uczniem...

-Ja jestem w stanie dużo zaoferować- oblizałem się i po chwili zaśmiałem. To jest tak dziwne, ale mimo wszystko chciałbym skosztować jego ust. Niewiele myśląc pochyliłem się nad nim lekko i ucałowałem jego usta.

- Duużo czyli ile?- Ledwo zadałem pytanie a poczułem jego usta na swoich. Zarumieniłem się, ale nie odsunąłem od niego, nawet mi się podobało. Nie świadom zamruczałem cicho, opierając dłonie na jego torsie.