Przekroczyłem próg drzwi z Yoru na ramieniu widząc jasny zdecydowanie za jasny pokój rzuciłem moją czarną torbę na łóżko.Kot natomiast rzucił się na poduszki leżące na parapecie donośnie mrucząc.Zacząłem się rozpakowywać koszulki,bluzy,spodnie,buty itp. Przeszukiwałem już tylko mniejsze kieszenie ,aż znalazłem srebrny wisiorek z serduszkiem.Wiedziałem do kogo należy zaciskając pięść na nim wybiegłem z pokoju potrącając przy tym kogoś nie zważałem na jego zdziwioną minę.Biegłem tak bez celu dopiero później się zorientowałem iż wybiegłem z akademika znowu słyszałem jej głos uciekaj zacząłem przyśpieszać.Gdy biegłem tak bez celu zatrzymałem się nagle i zorientowałem że jestem na cmentarzu podszedłem do grobu.To był jej grób, ta którą zabiłem chodziłem z nią 3 lata była wysoką brunetką o czekoladowych oczach i szerokim uśmiechu.Ciągle mi powtarzała,żebym nie wplątywał się w bójki ani nie kradł ,ale przez moją nie uwagę została zabita.Wciąż pamiętam jej głos i jej szeroki uśmiech.Uciekaj ochronię cię oraz huk upadającego ciała gdy do niej podbiegłem była zimna,martwa.Wspominając ją wracałem ciemnymi uliczkami do akademika było już grubo po 21 ,a ja w czarnej bokserce,dżinsach i trampkach było mi zimno. W pewnym momencie usłyszałem krzyk i ból przeszywający moje biodro i nogę upadłem miałem mroczki przed oczami leżałem tak parę chwil.Słysząc kolejny krzyk gwałtownie wstałem i odwróciłem się to co zobaczyłem zmroziło mi krew w żyłach umięśniony facet trzymał w ręce zwłoki kobiety.Nie zastanawiając się rzuciłem mu się na kark z nożem w ręku i robiąc parę głębokich cięć ,aż zwijał się z bólu ładnie było sobie popatrzeć ale nic nie trwa wiecznie.Z za rogu wybiegło jeszcze trzech z pistoletami dostałem w bark jeden z nich skoczył na mnie i złamał dwa prawe żebra.Zacząłem się wiercić ,aż w końcu dźgnąłem go nożem i zwiałem.Po paru minutach stwierdziłem iż mnie nie gonią.Z podkuloną nogą i trzymając się za ramię doszedłem do bram akademiku miałem mroczki przed oczami.Ostatkiem sił wspiąłem się na drugie piętro do swojego pokoju padając na podłogę ledwo rzywym.