Toaleta

Wniosłem Kyo do łazienki i postawiłem go, mając nadzieję, że jest w stanie stać. Może rzeczywiście trochę się z tym wszystkim pospieszyłem... Zamknąłem drzwi i dziękowałem w duchu niebiosom, że nikt nie wszedł do kuchni, kiedy tam byliśmy. Mogłem zniszczyć reputację nie tylko sobie, ale też Kyo, a on nie był przecież niczemu winny.
- Wykąp się pierwszy - powiedziałem, myjąc ręce.

Ledwo trzymałem się na nogach. Cieszyłem się, że nikt nie wszedł do kuchni kiedy tam byliśmy, to nie byłoby miłe przeżycie. Stanąłem w miarę prosto.
- A-aaale tak przy tobie? - Zaczerwieniłem się lekko.

- Przecież muszę pilnować, żebyś nie zemdlał i się nie utopił - uśmiechnąłem się lekko. - Czuję się - jakby to ująć? - odpowiedzialny za twój stan. Mogę się odwrócić. No i obiecuję, że tym razem będę trzymał ręce przy sobie.

- Ok, niech ci będzie. - Odpowiedziałem. - Odpowiedzialny, powiadasz? Sssup, to odwróć się, proszę. - Uśmiechnąłem się. Zdjąłem to, co miałem na sobie i wszedłem pod prysznic. Po 15 minutach wyszedłem i ubrałem się.
- Dobra, już.~ - powiedziałem uśmiechając się.

- Ok, daj mi chwilę, to też się doprowadzę do porządku - powiedziałem, odwracając się i ziewając. - Ty też jesteś taki zmęczony?
Wskoczyłem pod prysznic, nucąc jakąś bliżej nieokreśloną melodię. Po wyjściu owinąłem się ręcznikiem, a ubrania wyrzuciłem do kosza na brudną bieliznę - tarzanie się po trawie nie wyszło na dobre ani spodniom ani bluzie.
- Idziemy do siebie, prawda?

- Mhm, też, i to jeszcze jak...
Ruszyłem w stronę drzwi i uchyliłem je.
- Idziemy, taaak~ - Powiedziałem wychodząc na korytarz.
•z.t•

Po powrocie z sali gimnastycznej, wpadl do pokoju. Zostawil torbe i zabral zeczy do kompania. Rozejrzal sie i usmiechnal sie lekko nie widzac nikogo. Rozebral sie a ubrania rzucil gdzies na bok. Wszedl pod ciepla wode lecaca z prysznica. Zamruczal cicho z przyjemnisci, wylal troche zelu na dlonie i zacza sie myc.

Po jakis 20 minutach wyszedl niezbyt chetnie spod wody. Ale przeciez nie moze tam wiecznie siedziec. Wytarl sie dokladnie i zalozyl czyste ubrania, ktore przezornie zabral ze soba. Umyl szybko zeby i ogarnal troche mokre wlosy. Zabral wszystkie swoje zeczy i wyszedl z lazienki. Wpadl do pokoju aby zostawic lazienkowy niezbednik i ciuchy. Ze sluchawkami na uszach poszedl na spacer po terenie szkoly.


z/t